znpm

popełniłam błąd kardynalny... hm... moje Biedactwo dostało niezasłużony opieprz. PRZEPRASZAM

Ale już jest wszystko dobrze, a więc trzeba zaplanować kolejny, pełen przygód dzień jutrzejszy.

Po pierwsze- ja chcę na bilard.
Po drugie - ja chcę na spacer.
Po trzecie- chcę sie tulić, całować i śmiać się.
Po czwarte- chcę przypomnieć, że w niedzielę jest rocznica ( 7 miesięcy (dajecie wiarę :) )
Po piąte - nie pogniewam się na róże w niedzielę.

Wiem- mam ogromniaste wymagania- ale pisanie nic nie kosztuje. :)

Mam rewelacyjny humor, więc jeszcze coś tu dzisiaj będzie. BUZIACZKI

Siedzę z jedną łapką pomalowaną, a drugą nie i stwierdzam, że czekanie aż lakier wyschnie potrafi być wkurzające... :P

Na kanapie rozwaliłam poł szafy i debatuję sama ze sobą co mam ubrać (co ciekawe nie mam wcale pokaźnej szafy). Ech... pindrzę sie raz na ruski miesiąc, a ile z tym kłopotu...

"Wiele kobiet bardzo seksownie wygląda w dżinsach"

Przynajmniej wiem, co jutro na siebie włożę...

cdn...

A więc jutro na rynku w pięknym mieście zwanym Wrocław, ma stanąć pewna kula... nie będę wgłebiać się w tne temat- tak czy siak jutro z Moim Kochanie idziem tam właśnie.

Z tej okazji, a właściwie bez okazji - postranowiłam się ukobiecić (ha! wiedziałam, że się Wam spodoba).

Robię się na bóstwo - na jakiś czas moge być w końcu kobieca, co tam mi szkodzi.

I tak:
-lakier jasnoperlowy, ale taki z odblaskiem kawy z mlekiem, a nie różu... czynność malowania paznokci tylko wydaje sie taka banalna. Ręce rękami, ale na nogach zdążyłam sobie polakierować pół palca ;)
- depilowanie brwi... brrrr... bynajmniej mało przyjemne zajęcie... dla mniej uważnych może się skończyć wbiciem czegoś w oko :P poza tym co tu dużo mówić- tamta część jest dość wrażliwa. (dobrze, że gdzie indziej nie robie tego pensetą, bo bym chyba zwariowała)
- przegląd tego co jest w kosmetyczce. Wydaje mi się, że mimo wsyztsko to jedna z ulubionych czynności kobiet- bo czyż jest coś przyjemniejszego niż dowiedzieć się, ze właśnie skończył się termin ważności tuszu, jeden z cieni do powiek popękał,  a odcień szminki nie pasuje ?

cdn...

A więc ja-niejadek zamieniłam się w ja-jadka. Zjadłam 3 duże kapuściane gołąbki na obiad, czym wprawiłam w osłupienie najbliższą rodzinę. :)

Hmm... gdybym była w ciąży to mogłabym uzasadnić, że "dzieciątko się musi odżywiać", ale tak najwyraźniej to ja się dożywić muszę... hm... idę po coś do picia

PS zapomniałam dodać, że na śniadanie zjadłam 4 kromki chleba z dżemem jagodowym