Komentarze: 0
Miałam tej nocy bardzo dziwny sen...
Śniło mi się, że był kręcony jakiś proram dla telewizji i był tam jakiś wysoki, umięśniony blondyn- ochroniarz. Zaprosił mnie do siebie do domu, mowiąc, że ma 13 metrowe łóżko. Ten dom był jakiś wielki, pełno w nim było kotar, kolorowych mebli i tapet. Bardziej przypominało to kulisy taetru, niż mieszkanie. Pamiętam, że wyjął kieliszki od szampana, mówiąc, że powinnam się napić. Potem zaczął rozbierać i pytać czy biorę tabletki antykoncepcyjne. Ja odpowiedziałam, że mam kogoś i nie chcę go zdradzać, a on, że już go zdradziłam. Wtedy zauważyłam, że leżę obok niego całkiem naga. Zaczęłam płakać, że Moje Kochanie mi tego nie wybaczy, a on że już na zawsze będziemy razem i ma się nie przejmować. Potem zaczął się do mnie dobierać, a wyjęłam pistolet z szafy (która jakimś cudem pojawiła sie tuż obok) i zastrzeliłam tego ochroniarza.
Obudziłam się spocona w łożku z myślą "jak ja to powiem Mojemu Kochanie? Co ja zrobiłam?" potem uprzytomniłam sobie, że to jedynie głupi sen i bardzo mi się poprawił humor. ja pierdolę... Wy też macie takie dziwaczne sny?